piątek, 5 lipca 2013

Opowiadanie 1 - Czy on żyje?... Rozdział 2


wreszcie dotarliśmy na miejsce, zdziwiło mnie, że znajdujemy się przed domem mojego byłego, nie 

wiedziałam o co chodzi.. przecież mieliśmy jechać do domu. James zaprosił nas do środka, szybko

podbiegłam do Harrego i spytałam : 

C: Dlaczego jesteśmy w tym domu?!

H: Dziś są urodziny Jamesa.

C: Ale nic mi nie mówiliście.. jestem zmęczona, chcę do domu !

H: Zostań.. proszę to ważna uroczystość..

C: Hhaahha co? może dla was.. napewno nie dla mnie ! Przyjechaliśmy do mojego byłego na urodzinki. zachowujecie się jakbyśmy znów byli razem ! to jest mój wróg , do cholery jasnej !

Nagle poczułam jak ktoś za mną stoi. Odkręciłam się, wiedziałam , że to on.. Spojrzałam się na niego krzywo.

C: Co się tak gapisz debilu? co ja tu w ogóle robie ?! nie obchodzi mnie , że masz urodziny ! nienawidzę cię ! rozumiesz?!! odczep się ode mnie raz na zawsze !!!!!!

J: Aleeee.. posłuchaj ! dlaczego jesteś dla mnie taka ostra? gdy jesteśmy na zajęciach zachowujesz się inaczej.. a tak po za tym.. może między nami nie było zbyt "fajnie" ale możemy zostać przyjaciółmi ?

C: Hhahahaha to był żart, tak? - Swietny ! a teraz żegnam pana.

Wybiegłam z jego domu okropnie zła, dobrze że nie było tam Deana. Pobiegłam w stronę lasu, robiło się coraz ciemniej.. w dodatku mgła  wszystko zasłaniała.  Nagle.. ktoś zakrył mi oczy husteczką.. moementalnie zrobiła się mokra, od moich łez.. krzyczałam bardzo głośno, lecz byłam w środku lasu, więc nie było nawet mowy, by mnie ktoś usłyszał. Poczułam perfumy Deana, ale nie chciałam nawet myśleć, że to był on.. Po kilku godzinnym płaczu, spytałam nieznajomego:

C: Kim jesteś?

Lecz on nic nie chciał mówić.. próbowałam na różne sposoby zmusić go do mówienia, ale to nic nie dało. Słyszałam tyklo jakieś odgłosy i dziwne dźwięki.. po kilku minutach zasnełam.

następnego dnia obudziłam się w znanym mi dobrze pokoju.. 

"Chwilaa.. co ja robię w pokoju  Deana?! o boże nie.. a jeśli to prawda?! chwila.. dlaczego jestem w samej bieliźnie....". 

po chwili ktoś wszedł do pokoju, bałam się..


Był to James.. już wiedziałam , że będzie źle. Zaczełam go wypytywać, ale on tylko dziwnie się na mnie spojrzał nic nie mówiąc.. spodziewałam się najgorszego, dziwnie się zachowywał..

C: co ja tu robie? dlaczego jesteśmy w pokoju Deana? to ty byłeś ze mną w lesie? ODPOWIEDZ !!! mówie coś do ciebie !! 

zaczął się do mnie zbliżać, gdy się nachylił z jego tylnej kieszzeni wypadł biały proszek w małej torebce. "i juz wszystko jasne.. boże Dean.. Harry.. becky.. Niicole.. gdzie wy jesteście ! " 

Byłam związana nie mogłam się ruszać, Wyciągnął nóż i... zaczął szkicować po moim nadgarstku "J".. (powiedział : teraz jesteś oznaczona, jesteś moja skarbie) czułam lekkie ukłucia, zaciskałam zęby. Jednak obawiałam się gorszych rzeczy.. nie wiedziałam co robić by nie doszło do tragedii .

Niestety.. zaczął rozpinać mój stanik, później schodził coraz niżej, niżej i niżej. Musiałam zareagować.

C: Przestań, co ty robisz.. jeśli do tego dojdzie, pożałujesz tego ! i nie licz na to że ci kiedykolwiek zaufam. ! Stracisz mnie na zawsze ! tego chcesz?!

J: SPokojnie, bez paniki.. Straciłem cię juz dawno i jeśli puszczę cię wolno to wiem że znów ode mnie odejdziesz, nie jestem taki głupi jak ci się wydaje, skarbie. *pocałował mnie w policzek*.

Nagle. kogoś usłyszałam.. 

D: Zostaw ją chuju ! Tak. do ciebie mówie, kutasie !

J: Hhahaha wiesz? ośmieszasz się w tej chwili.. "Supermen przyleciał uratować swoją księżniczkę" hahaha jakie to urocze.. LOL. 

D: To ty się ośmieszasz, zostaw ją albo pożałujesz ! 

J: I co mi zrobisz dzieciaku? Hhahaha. zrobisz mi krzywdę? 

D: żebyś wiedział ..

Zaczeli się bić, a ja wiedziałam że źle to się skończy dla Deana.. łzy leciały strumieniami. Na stoliku leżała branzoletka od Deana. Wziełam ją i weszłam na okno..

D: Clara... NIE !!!!! 

*podszedł do okna i wyciągnął do mnie rękę*

C: co ty robisz !! schowaj się ! on jest za tobą !

*james popchnął Deana*

Patrzyłam jak mój ukochany spada z 5 piętra.. to było okropne.... nie wiedziałam co robić ! byłam w szoku.. ! Czekałam aż mnie ktoś zabierze, nie chciałam znów wpaść w ręce tego gnojka.. coś usłyszałam.. przysłuchwiałam się i zastanawiałam co to za huk.. bałam się że ten debil kogoś zabił.. ALe ucieszyłam się gdy zauważyłam Kierana. *wyciąga mnie*.
  C: Kieran.. co ty tu robisz? co to był za huk? gdzie są wszyscy. co jest z Deanem?? 
Kieran: z Deanem? ale jak to? ... 
zaczełam mu wszystko tłumaczyć i poszliśmy sprawdzić na dół, czy jest tam Dean. Niestety go nie było.. zniknął bez śladu..


Oboje płakaliśmy i nie mogliśmy przestać.. pojechaliśmy do domu oglądając stare filmy chłopców z dzieciństwa, oglądaliśmy zdjęcia.. przytuliłam zjdęcie Deana i powiedziałam do Kierana "Ech.. znaliśmy się zaledwie kilka dni.. nie zasłużył na ... " 
Kieran: Ciiiiiii.. nie dokańczaj..
C: tak cholernie mi go brakuje .. chciałabym znów móc go dotknąć, przytulić.. chciałabym by znów był z nami..
Kieran: Taak, wiem.. my też byśmy chcieli. A teraz idź się myj, coś obejrzymy i pójdziemy spać.
C: Okey.
Poszłam do łazienki na górę, przy drzwiach stał Kit.. cały zapłakany.. przytuliłam go i pocałowałam.
C: Wszystko będzie dobrze, jasne? uśmiechnij się wreszcie.
Kit: Kocham Cię Clara.. 
*spojrzałam się na niego, w podłogę.. głęboko westhnełam i weszłam do łazienki.

"dobra koniec tego, nie mogę bez niego żyć" wzięłam żyletkę do ręki, jeszcze ja trochę naostrzyłam.. i .. zaczełam małe cięcie "Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!! " . Wygarłam się na cały dom. 
Kit: Boże ! Clara, co ty tam robisz !!!  co kolwiek to jest to przestań !
Kieran: co to było?!
Kit: Nie wiem.. coś z łazienki.. 
Kieran: Clara..? Clara..? odezwij się , jeśli żyjesz..
C: Zyję , spokojnie.. nic mi nie jest... tylko lekkie zacięcie przy goleniu..
Kit: napewno?
C: Tak !
Kit: nie wierze jej..
Kieran: ja też nie.. coś sobie zrobiła.. na bank.. zaczekamy tu na nią.. zaraz powinna wyjść.
C: Chłopacy.. jesteście tu jeszcze? "muszę iść po bandaże obok, żeby nie zauważyli takiej rany"
*wychodzę z łazienki*
Kieran : o jezu.. co ty zrobiłaś ! 
C: ja tylko.. pomyślałąm.. że.. 
Kit: czemu to zrobiłaś.. nie możesz tak robić.. musisz być silna, wierzymy w ciebie.
C: Przepraszam, ale nie wytrzymam bez niego całego życia..
Kieran: ... to nie jest jeszcze potwierdzone.. nie wiem jak wy, ale wierze że mu nic nie jest.
C & KIT : Emmm.. my też.

Chłopcy obandażowali mi rękę i poszłiśmy wszyscy spać na jednym łóżku, martwili się żebym nigdzie nie wyszła. 

Nie mogłam zapomnieć o Deanie, cały czas mi się śnił. Najczęściej śniły mi się chwile razem spędzone, przez te kilka dni.. to były WYJĄTKOWE DNI. Bałam się, że już nigdy nie powrócą. Nie widziałam bez niego przyszłości, on dawał mi szczęście, sprawiał że mój uśmiech stawał się co raz bardziej weselszy, dzięki niemu wiem jak żyć w tym świecie. Dawał mi to co najlepsze, czasami trochę się kłóciliśmy, ale zaraz po tym znów się w siebie wtulaliśmy. Chciałam się z nim zestarzeć, byliśmy ze sobą na dobre i na złe..

CIĄG DALSZY NASTĄPI..






8 komentarzy:

  1. :'(. czemu takie krótkie? Jest zajebisty normalnie kocham cie!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę ci się podoba? :o <3 Awwww , dziękuję ja cb też <33 :*

      Usuń
  2. TO JEST ŚWIETNE!!! Ale co z Deanem? To nie może być prawda!!! On umarł? Błagam nieeee....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZIĘKUJĘ. <33 Dowiesz się wszystkiego w następnej części :)

      Usuń
  3. To jest, to jest, to jest takie, takie. Boże nie wiem co napisać. Dean nie mógł zginąć! Coś tak czuję ,że jednak on gdzieś uciekł.:) hihihi..

    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.:)

    +czy mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałaś na tt?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh myśl co chcesz :D Jasne, tylko podaj TT ;)

      Usuń
  4. Super :D jestem ciekawa co się stało z Dean'em .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Hehehe , nie mart się już niedługo się dowiesz <3 ;)

      Usuń